Jak nie wyłysieć po covid 19?
Dużo się słyszy o powikłaniach pocowidowych, z których dość częstym jest wypadanie włosów. Czy można po tej chorobie po prostu wyłysieć?
Dr Bartosz Pawlikowski: W efekcie zwykłego, fizjologicznego łysienia wypada 100-150 włosów dziennie, tymczasem w następstwie łysienia po przebyciu Covid 19 liczba ta może sięgać nawet 300. W doniesieniach ze świata nie spotkałem się dotychczas z przypadkiem, w którym ktoś po przebyciu Covid 19 wyłysiałby całkowicie. Z problemem utraty włosów zgłasza się jednak do mnie sporo pacjentów. Mówią o zwiększonej ilości włosów na grzebieniu, sitku w wannie czy na pościeli. Nawet managerka mojej kliniki nie uchroniła się przed tym następstwem ciężkiego przejścia Covidu – zaczęła szybko tracić włosy. Taka sytuacja może mieć miejsce nawet do trzech miesięcy po przebyciu Covid 19, więc pacjenci nie zawsze kojarzą to z chorobą.
Dlaczego akurat covid-19 tak osłabia włosy, podczas gdy inne choroby wirusowe nie mają takiego skutku?
To następstwo kilku czynników. Wysoka gorączka w przebiegu Covid trwa dłużej niż w przypadku innych chorób wirusowych. Pacjent poci się, tracąc mikro i makroelementy z organizmu, a w związku z utratą smaku i węchu nie ma ochoty do jedzenia, więc ich nie uzupełnia. Swoją rolę odgrywa też stres związany z możliwymi śmiertelnymi konsekwencjami choroby oraz z pobytem w szpitalu.
Czy problem częściej dotyka kobiet czy mężczyzn?
Płeć nie ma tutaj znaczenia, aczkolwiek częściej zgłaszają się kobiety, ponieważ przywiązują większą wagę do wyglądu. Generalnie problem dotyczy nawet połowy ozdrowieńców.
Kiedy powinniśmy się zaniepokoić?
Gdy dostrzeżemy, że w ciągu 2-3 tygodni wypadanie się nasila. Podczas wizyty lekarskiej dermatolog oceni, czy nie wynika to z innych przyczyn, np. cukrzycy czy zaburzeń hormonalnych. Łysienie pocovidowe postępuje szybciej niż zwykłe, a leczenie go zajmuje więcej czasu i wymaga większego wysiłku od lekarza i pacjenta.
Na czym polega to leczenie?
Łysienie pocovidowe ma charakter telogenowy: włosy osłabione chorobą szybciej przechodzą z aktywnej fazy wzrostu w fazę nieaktywną i w krótkim czasie wypadają. W ich miejsce rosną świeże włosy, ale proces ten jest wielokrotnie wydłużony. Przy tego typu łysieniu pacjent musi zadbać o nawodnienie organizmu, unikać wyczerpujących fizycznie czynności, stosować dietę bogatą w warzywa, owoce i białko i suplementować ją preparatami wielowitaminowymi. Lekarz może zalecić terapię farmakologiczną – na przykład tzw. wcierki, delikatnie drażniące skórę głowy, poprawiające jej ukrwienie i odżywienie. Może też przepisać preparaty doustne, np. tabletki z dużą ilością jonów żelaza, które są na receptę. Zaleci również z reguły jeden z kilku zabiegów w celu regeneracji włosów.
Co to za zabiegi?
Na przykład naświetlanie czerwonym laserem lub lampą LED skóry głowy; poprawia ono przepływ krwi przez naczynia włosowate, prowadząc do odżywienia mieszków włosowych. Dobre efekty przynosi też zaaplikowanie osocza bogatopłytkowego z krwi albo preparatu odżywczego. Robi się to za pomocą metod, które nie są bolesne. Laser to przyjemne ciepło, mezoterapia wykonywania jest w znieczuleniu miejscowym, to samo dotyczy nakłuwania dermapenem.
Ile to wszystko może potrwać?
Leczenie farmakologiczne, czyli wcierki, suplementy, dieta, trwa od 3 do 6 miesięcy. Zabiegi mezoterapii z użyciem gotowego preparatu oraz nakłuwanie wykonujemy w seriach od 3 do 6 sesji w odstępach dwutygodniowych. Podanie osocza może wymagać 2 sesji w odstępie 4-6 tygodni.
Co się może stać, jeśli zbagatelizujemy łysienie pocovidowe?
Ubytek włosów może w ciągu 2 miesięcy sięgnąć nawet 30%! Ich odrost może potrwać wtedy nawet do 2 lat. A w niektórych przypadkach odrost w ogóle nie będzie możliwy przy zastosowaniu środków, o których mówiłem.
I co wtedy? Żegnaj bezpowrotnie bujna czupryno?
Na szczęście nie. W skrajnych sytuacjach, po ciężkim przebiegu Covid, możemy zaproponować podanie komórek macierzystych pochodzących z tłuszczu własnego pacjenta, a nawet przeszczep włosów. Najnowocześniejsza obecnie metoda FUE, którą stosuję, jest co prawda czasochłonna, ale bardzo skuteczna. Według badań 80% przeszczepionych włosów uaktywnia się w ciągu 3-4 miesięcy.
Wywiad został opublikowany w wersji drukowanej w dodatku do Dziennika Łódzkiego pt. „Gdzie się leczyć w 2022 roku?”.